Joanna Rzońca
Choć może trudno od razu zgodzić się z tą myślą, to
jednym z najbardziej niezwykłych zabytków Krakowa są Planty, czyli „zielone koło”
okalające najstarszą część miasta. Nie jest to bynajmniej jeden z wielu
miejskich parków, chociaż najczęściej tak traktują go zarówno przyjezdni, jak i
sami Krakowianie. Nie wszyscy oczywiście, gdyż dla niektórych jest to ewenement
urbanistyczny na skalę światową, dla innych miejsce, w którym można odbyć
niezwykły spacer przez epoki, a są i tacy, którym z Plantami kojarzą się
licealne i studenckie „wagary”. Do dzisiaj w ciepłe jesienne lub wiosenne dni
większość ławek oblegana jest przez krakowską młodzież z okolicznych szkół
średnich („jedynka”, „piątka”, „ekonomik”) i bardziej międzymiastowe, a
nawet międzynarodowe grono studentów szacownej Alma Mater.
Co
prawda Planty kryją w sobie pewne niebezpieczeństwa – trzeba uważać pod nogi,
bo można natrafić tam na niespodziankę od piesków i na głowę, gdyż krakowskie
ptactwo też w tym względzie ma coś do powiedzenia. Ale jest to też miejsce
romantycznych przechadzek we dwoje, a
jak już coś więcej z takich znajomości wyniknie, to i w powiększonym gronie
rodzinnym. Po Plantach przechadzają się ludzie w każdym wieku, do biur pędzą
ludzie interesu pracujący w firmach na Rynku,
którzy musieli zostawić samochód na parkingu poza obrębem „zielonego
koła”, Cyganki proponują wróżbę, a i niejednego krakowskiego kloszarda można tu
spotkać... Ten czterokilometrowy pierścień zieleni jest atrakcyjny o każdej
porze roku – na wiosnę „odświeża” stary Kraków, latem daje przyjemny cień,
jesienią przyciąga romantycznym złotem i purpurą liści (a i kasztanem w głowę
można dostać), a zimą w śnieżnej szacie skłania do refleksji.
Ale
czy to naprawdę wszystko, co o Plantach można powiedzieć? Odpowiedź nasuwa się
sama: na pewno nie. Aby się czegoś więcej o tym niezwykłym parku dowiedzieć,
trzeba jednak sięgnąć w przeszłość. Tym, którzy nie przepadają za historią
obiecujemy, że dzieje Plant podamy w jak
najbardziej przystępnej i krótkiej formie.
Zaczęło
się to mniej więcej tak: w pewnym momencie (żeby nie męczyć konkretnymi datami,
przyjmijmy, że był to po prostu koniec XVIII wieku) podjęto decyzję o
wyburzeniu części murów obronnych okalających najstarszą część Krakowa. Wielu
mieszkańcom się to nie podobało i protestowali przeciw takiemu pomysłowi,
nazywając złośliwie rajców miejskich „burzymurkami”, jednak losy krakowskich
fortyfikacji miejskich były już przesądzone. Został jedynie skrawek murów przy
Bramie Floriańskiej, gdyż obrońcy zabytkowych fortyfikacji straszyli rajców, że
docierający do Krakowa halny będzie ich żonom podwiewał spódnice, bo nie
napotka na żadną dużą przeszkodę.
Takie
groźby nie wywołały jednak spodziewanego efektu. Obwarowania wyburzano
stopniowo. Po pustych , niezagospodarowanych placykach, które powstały w ten
sposób zaczęli przechadzać się ludzie i wkrótce miejsca te stały się tak
popularnymi skwerami spacerowymi, że trzeba było nad tym w jakiś formalny
sposób zapanować.
Symbolicznymi
narodzinami dzisiejszych Plant było zasadzenie w dniu 3 maja 1792 roku (dla
uczczenia rocznicy Konstytucji 3 maja) „Drzewa Wolności”, czyli wiązu. Od 1815
roku pod nadzorem Feliksa Radwańskiego zaczęto systematycznie sadzić naokoło
starego miasta drzewa, tworząc w ten sposób już zupełnie inny, bo zielony, mur
zwany „Plantacją”. Takie były oficjalne początki Plant.
Po Radwańskim pałeczkę w pracach nad rozbudową
tego niezwykłego parku przejął Florian Straszewski, który aż do swojej śmierci
w 1847 roku całkowicie poświęcił się temu przedsięwzięciu. W następny etap
rozwoju (1847-1870) nazwany został „romantycznym” ze względu na to, że nadano Plantom
charakteru tak modnego wówczas parku angielskiego pełnego „kwiatowych
portretów”, zakrętów, tajemniczych mostków i wyrastających niespodziewanie
przed spacerującymi altanek. Później zaczął się trzeci, trwający do 1914 roku
okres naturalistyczny i secesyjny. Planty zyskały drewniane ławki (wcześniej
były kamienne), oświetlenie gazowe,
sporo pomników (Grażyny, Lilii Wenedy, Jadwigi i Jagiełły, Rejtana i inne) oraz tzw. personel
plantowy. Wokół pierścienia Plant
wyrastały jak grzyby po deszczu miejsca towarzyskich spotkań takie jak rewie,
kabarety (np. „Odeon”, kawiarnie, cukiernie i słynne nieistniejące już dziś
kino „Wanda” (1912).
W
dalszej historii Plant wyróżnić jeszcze można okres międzywojenny, czyli
„krajobrazowo- sceniczny”, lata drugiej wojny i okupacji (wycięto wtedy
pamiątkowy, liczący sobie wówczas 150 lat wiąz), pierwszy okres powojenny (do lat
60. XX wieku) i „lata zaniedbań” 1960-1990. Od lat 90.XX wieku trwają prace
rewaloryzacyjne i systematyczne upiększanie Plant, chociaż trzeba przyznać –
idą one dość opieszale.
Dziś
Planty zajmują powierzchnię ok. 21 ha i są unikatowym w skali europejskiej
założeniem urbanistycznym podzielonym na osiem „ogrodów”: 1. Ogród Wawel 2.
Ogród Uniwersytet 3. Ogród Pałac Sztuki 4. Ogród Florianka 5. Ogród Barbakan 6.
Ogród Dworzec 7. Ogród Gródek 8. Ogród Stradom.
Kiedy
będziemy spacerować po Plantach może warto rozglądnąć się za paroma pomnikami,
resztkami murów obronnych, pamiątkowymi tablicami. I zastanowić się w którym
„ogrodzie” aktualnie się znajdujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz