Krakowski Szkieletor

Joanna Rzońca


Ta nazwa jest świetnie znana wszystkim krakowianom, ale także wielu ludziom spoza Krakowa, bo sława Szkieletora dawno już przekroczyła granice miasta. Ten architektoniczny dziwoląg nazywany jest czasem mekką kloszardów, samobójców i miłośników sportów ekstremalnych, ale są i tacy, którzy uważają go za największą pomyłkę budowlaną w dziejach Krakowa. Jedno jest pewne – niewiele jest w Krakowie obiektów, wokół których narosło tyle kontrowersji, co wokół Szkieletora właśnie.
Czym właściwie jest ów słynny Szkieletor? Albo inaczej – czym miał być? No cóż, początki istnienia tej – jakby na to nie patrzeć – wciąż przecież niezwykłej budowli były oparte na iście nowatorskiej wizji. W 1975 roku rozpoczęto nieopodal Ronda Mogilskiego budowę niezwykle nowoczesnego budynku, który stać się miał wizytówką i chlubą Krakowa. Przedsięwzięcie było pionierskie w skali kraju i wróżyło obiektowi świetlaną przyszłość – to właśnie tu odbywać się miały wszelkie konferencje, zjazdy, sympozja; to właśnie z tarasów dzisiejszego Szkieletora zagraniczni goście mieli podziwiać panoramę Krakowa. Rzeczywistość jak już wiemy okazała się jednak trochę inna…
Ale wróćmy do roku 1975. Wówczas nikt jeszcze nie zakładał niepowodzenia, wszyscy owładnięci byli wizją tworzenia nowoczesności, której przykładem miała być budowana właśnie siedziba Naczelnej Organizacji Technicznej. Wykonawstwo inwestycji powierzono Mostostalowi, który w ciągu czterech lat wzniósł 24 – piętrowy szkielet budowli. Pierwsze dwa piętra przeznaczone były na salę kongresową mieszcząca 500 osób oraz część gastronomiczno- usługową. Kolejne kondygnacje przewidziane były jako pomieszczenia administracyjne i szkoleniowe, które miały być połączone z salą konferencyjną nowoczesnym systemem audiowizualnym. Na piętrze 15 i 16 zaplanowano kawiarnie z tarasami widokowymi, a kondygnacje najwyższe stanowić miały hotelowe apartamenty. Przy budynku miał się także mieścić parking podziemny.
Trzeba przyznać, że wizja rzeczywiście była imponująca, ale czy czegoś przypadkiem nam nie przypomina? Tak, tak historia lubi się powtarzać. Dzieje Szkieletora przywodzą na myśl słynny, nigdy nie ukończony projekt Pomnika III Międzynarodówki Wladimira Tatlina. Tatlin, przedstawiciel radzieckiego konstruktywizmu, miał wizję zbudowania czegoś iście niezwykłego – pierwszego w świecie przykładu architektury kinetycznej, czyli budowli, która się porusza. Artysta miał jednak pecha – urodził się w złym czasie i złym miejscu, by zrealizować swoje plany, a jego wizja po prostu przerosła swoje czasy. Z krakowskim Szkieletorem było trochę inaczej, tutaj ostateczny cios miał charakter czysto ekonomiczny, zwyczajnie zabrakło pieniędzy.
Od 1979 roku budynek stoi niezagospodarowany. Było co prawda sporo pomysłów na to jak go wykorzystać, ale żaden nie został zrealizowany. Lata 80. XX wieku przyniosły ze sobą projekt utworzenia w budynku zaplecza mieszkaniowego dla robotników Huty im. Lenina – pomysł oczywiście upadł. W następnej dekadzie Szkieletora chciała wykupić francuska sieć hoteli, ale wtedy wynikł problem uregulowań prawnych, gdyż po zmianie systemu politycznego, nie wiadomo było do końca kto jest właścicielem nieruchomości. Później narodziło się jeszcze kilka idei co zrobić z niewygodną budowlą: chciano ją wyburzyć, zbudować na jej miejscu apartamentowce, przekształcić w nowoczesny biurowiec itd. Szkieletor pozostał jednak Szkieletorem.
Co się stanie z najsłynniejszą niedokończoną krakowską inwestycją XX wieku tak naprawdę nie wiadomo. Krakowianie chyba zdążyli się do niego przyzwyczaić i żartują nawet często, że jest to niezastąpiony punkt orientacyjny. Faktem jest też, że Szkieletor stanowi jeden z ulubionych obiektów fotografików, szczególnie tych zajmujących się obrazowaniem ciemnych stron miasta i postępu technicznego, gdyż budowla idealnie wpisuje się w postindustrialne klimaty wizji zdegenerowanej urbanizacji. Szkieletor spokojnie mógłby też zagrać w filmie z rodzaju „Mad Maxa”, czy „Ucieczki z Nowego Jorku”.

Podobno ostatnio pojawiły się nowe pomysły na zagospodarowanie budowli. Słychać już jednak ironiczne głosy, że jeśli znów z tych planów nic nie wyjdzie, to za kilka lat Szkieletor zostanie wpisany do rejestrów krakowskich zabytków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.