Joanna Rzońca
Krakowskie
tradycje kulinarne
Dzieje kuchni krakowskiej sięgają czasów średniowiecznych,
choć trzeba przyznać, że krakowskie tradycje kulinarne ukształtowały XIX
–wieczne, wyraźne wpływy galicyjskie i austriackie (szczególnie wiedeńskie).
Oczywiście nietrudno się domyślić związku takich wpływów z historycznymi
kolejami losu Krakowa, który znalazł się pod wpływem Cesarstwa Austriackiego,
tym niemniej niektóre potrawy mają
starsze korzenie sięgające jeszcze czasów pierwszych Jagiellonów.
Choć w Krakowie, jak w każdym dużym mieście, zasmakować
można potraw z wielu regionów świata (są tu restauracje węgierskie, włoskie,
meksykańskie, wietnamskie i wiele innych), to jest kilka czysto krakowskich specjałów, które
znakomicie wpisują się w atmosferę tego niezwykłego miasta.
Krakowska kuchnia
staropolska
Kraków był miastem królewskim, a co za tym idzie jadano
tutaj dość obficie, choć oczywiście stół królewski różnił się od stołu bogatego
mieszczaństwa, a tym bardziej biedoty miejskiej. Ale trzeba przyznać, że różnice
te nie były aż tak widoczne, jak choćby
w strojach.
Podstawowym elementem w jadłospisie było pieczywo –
krakowskie piekarnie już w średniowieczu oferowały dziewięć rodzajów wypieków,
nie mówiąc o wielu ich odmianach. Krakowianie zakupić mogli chleb czarny,
biały, bułki, suchary, słynne krakowskie obwarzanki, rogale, placki z makiem i
serem, miodowe ciasteczka oraz inne produkty piekarnicze. Wybór w każdym razie
był duży.
Ważnym składnikiem krakowskiej kuchni były kasze: jaglana,
jęczmienna, manna. Kasza wykorzystywana była głównie jako dodatek do mięs, na
przykład przy przyrządzaniu wszelakich farszy. Jadano także sporo warzyw,
szczególnie po tym, jak królowa Bona przywiozła ze sobą na Wawel włoszczyznę,
choć i w średniowieczu dania jarskie były dość popularne. Najczęściej na
stołach pojawiał się groch, cebula, kapusta, pietruszka, pory. Zdecydowanie
mniej było owoców, a jadano je głównie w sezonie. Najpowszechniejsze były
jabłka, gruszki i śliwki, trochę mniej poziomki i czereśnie.
Z mięs najpopularniejszy był drób i wieprzowina –
przygotowywano je piecząc, dusząc lub gotując. Jadano też sporo wędlin, takich
jak kiełbasy i szynki. Ryby wystepowały najczęściej w postaci wędzonej i
suszonej. Powszechny był też nabiał i jajka, bez których niemożliwe było przyrządzenie
wielu lubianych potraw (choćby pierogów).
Ponieważ Kraków był ważnym ośrodkiem handlowym, można tu
było dostać wiele mniej lub bardziej egzotycznych przypraw, którymi chętnie
doprawiano potrawy. Najczęściej stosowano sól, czosnek i koper włoski, ale
przeciętny mieszczanin nie miał problemów z nabyciem pieprzu, goździków,
imbiru, cukru, szafranu, czy rodzynków.
Jeśli chodzi o napoje, to obok zwykłej wody pragnienie
zaspokajano piwem i pitnym miodem.
Z krakowskiej kuchni staropolskiej do dziś przetrwały
takie potrawy jak kurczak po krakowsku, czy kaczka po krakowsku.
Galicyjskie wpływy
Krakowskie tradycje kulinarne zmieniły się nieco na
przełomie XVIII/XIX wieku, a to za sprawą zawirowań historycznych. Oprócz
wpływów austriackich dotarło tu też sporo niemieckich, czeskich, karpackich i
węgierskich. Po pierwszym rozbiorze dotarło w te okolice dużo Niemców i
Czechów, którzy z czasem całkowicie się zasymilowali, a ich potomkowie często
stawali się symbolami krakowskości – wystarczy tu choćby wymienić takie
osobistości, jak Juliusz Leo, Józef Dietl, Jan Matejko, czy rodzina Zollów.
Wszyscy ci przedstawiciele innych nacji przynosili ze sobą własne zwyczaje
kulinarne, które z czasem wtapiały się w krakowski kanon kulinarny. Co ważne
kuchnia krakowska różni się od kuchni innych regionów dawnej Galicji i
historycznej Małopolski – wiele znanych potraw przyrządza się tu po prostu
inaczej, stosując zupełnie inne przyprawy.
Czas rozbiorów i wpływy austriackie wykształciły
specyficzną dla Krakowa „kulturę kawiarnianą”. Bo choć jest w tym mieście sporo
pubów, knajp i barów, to, co dla Krakowa jest naprawdę charakterystyczne, to
kawiarnie z prawdziwego zdarzenia, nawiązujące do wiedeńskich tradycji. W
Krakowie życie kawiarniane jest niezwykle ważne i stało się częścią niezwykłej
atmosfery miasta. Co ważne, Kraków miał też wielki wkład w kształtowanie się
kawiarnianych obyczajów na ziemiach polskich. To tu w pierwszych latach XX
wieku, w kawiarni Noworolskiego w Sukiennicach (gdzie do dzisiaj można napić
się kawy) zainstalowano pierwszy ciśnieniowy ekspres do kawy przywieziony z
Wiednia. Warto podkreślić, że była to wówczas nowość na skalę europejską.
Krakowskie specjały i przyprawy
obwarzanki
krakowskie – swoisty symbol Krakowa, wpisany w 2006 roku na Listę Produktów Tradycyjnych. Obwarzanki mają
wielowiekową historię – są wypiekane już od czasów średniowiecza (pierwsze
wzmianki pochodzą z XIII wieku). Nazwa więła się od obwarzania, czyli
zanurzania surowego ciasta we wrzącej wodzie jeszcze przed procesem wypieku.
kminek – wszechobecna krakowska
przyprawa, która jednak nie wszystkim przyjezdnym smakuje. Kminek można spotkać
w większości krakowskich potraw, dodaje się go nawet do pieczywa. Krakowianie
kminek upodobali sobie tak bardzo, że gotują nawet zupę kminkową
polędwiczki wieprzowe w sosie pieprzowo-koniakowym
maczanka po krakowsku, czyli karkówka w
sosie kminkowym podawana w kajzerce popularna zwłaszcza wśród tutejszych
dorożkarzy
biały barszcz, gotowany na wywarze z
wędzonki i zaprawiany śmietaną
pieczywo krakowskie – charakterystyczne
ze względu na dużą ilość kminku. Obok chleba krakowskiego popularne są nakminkowane bułki bośniaczki i sztangielki, w których znaleźć można dodatkowo
kryształki soli. Krakowską odmianą chałki jest chałka chrześcijańska, czyli
jajecznik, który nie jest pleciony lecz ma formę okrągłego placka. Są jeszcze
buchty, czyli drożdżowe bułeczki pozlepiane razem, z nadzieniem z powideł.
Krakowskie słodkości – należą do nich
serniki z żółtkami i kremem waniliowym, babka z kaszy krakowskiej z bakaliami
(ponoć ulubiony deser Anny Jagiellonki) i oczywiście krakowska kremówka (z jej
słynną wadowicką odmianą), która nieustannie konkuruje z warszawską napoleonką.
Jednak najbardziej charakterystyczny jest torcik
Pischingera i Linz. Nazwa tego
pierwszego torcika pochodzi od nazwiska wiedeńskiego cukiernika Oscara
Pischingera, który w pierwszej połowie XIX wieku wyrabiał pyszny torcik
używając wyłącznie wafla karlsbardzkiego – w Krakowie po pierwszej wojnie
światowej ten rodzaj wafla był niedostępny więc używano innych wafli. Poza tą
zmiana przepis jest identyczny jak ponad 150 lat temu.